środa, 26 marca 2014

Kilka przemyśleń

Zwykle z grupą do kina chodzę by "legalnie" ominąć lekcję. W przypadku "Kamieni na Szaniec" też tak miało być. Filmy o takiej tematyce mnie interesują, wolę za to czytać powieści historyczne - inaczej niż większość znajomych, ale cóż taki mój urok ;)  Poszedłem, zacząłem oglądać. Na początku - średnio mnie to ?zaciekawiło? (to chyba złe słowo bo znam treść książki pana Kamińskiego i akcja opisana przez niego mi się podobała). Po prostu oglądałem, bo oglądałem, ale nie wzbudziło to we mnie jakiś głębszych uczuć, emocji. Wszystko zmieniło się...chyba gdy rozpoczęły się brutalne przesłuchania Rudego. Zaczęłam to odczuwać, coś we mnie tknęło. Nie płakałem,nawet nie byłem bliski łez, ale... Po filmie rozmyślałem o tym co z wolnością wywalczoną przez Alka, Zośkę i Rudego i tych, którzy byli przed nimi robię ja i inni. Ludzie (nie wszyscy - ;) oczywiście) się ogłupiają, nie poszerzają własnych horyzontów... To niedobrze. Ojoj! Przepraszam za wejście w lekko kaznodziejski ton.

Tak się zastanawiałem czy da się w dzisiejszy sposób być oryginalnym i nie dziwolągiem. Chyba nie - tzn nie będzie to pełna oryginalność. To co robimy, albo jacy jesteśmy ktoś już tak robił, albo będzie tak robił. Wyjątki  to niektórzy, artyści i psychopaci. Weźmy np środowisko aktorów - bardzo wielu z nich to ludzie wyjątkowi - których szanuję i cenię, ale czy są oryginalni? Raczej nie... Ale przecież nie chodzi o to by robić z siebie na siłę dziwaka. Ktoś może powiedzieć - ale ten i ten aktor, malarz, czy mój wujek Marian są wyjątkowi, jedyni w swoim rodzaju. Nie są - tzn wyjątkowi są, ale nie niepowtarzalni.. Ktoś nie wierzy? Niech obejrzy "Kulisy Sławy" (emitowane przez "Uwagę" w niedzielę w TVN, bądź coś podobnego). Mówi o osobach wyjątkowych, choć w gruncie rzeczy podobnych. Dlaczego o tym myślałem? Bo mi przyszło na myśl.

Pozdrawiam!
                                               

Welcome!

Witajcie, 

po raz pierwszy na łamach tego bloga.  Będzie on swego rodzaju drzwiami do moich myśli, marzeń, przekonań... Będę starał się  na jego łamach wyrazić siebie. Nie będę pisał, by na siłę pisać o tym, że Tyskie podrożało, szkoła jest zła, i warto wierzyć w miłość. Nie chcę powtarzać słyszanych milion razy utartych frazesów, choć nie wiem na ile uda mi się zachować oryginalność. Nie zamierzam zbyt nachalnie reklamować tego bloga: "Szukajcie, a znajdziecie." To tyle. Poznacie mnie przez moje posty, bo nikt nie jest obiektywny mówiąc o sobie - po prostu nie mamy perspektywy patrząc na siebie. 


Ten Obcy